Dlaczego kobieta powinna dobrze znać siebie i swój cykl

Kobieta zmienia się w ciągu miesiąca. Różnice można zauważyć w wyglądzie oraz zachowaniu. Nie zawsze są to zmiany kolosalne i zazwyczaj nie są też trwałe. Potrafią jednak sporo namieszać i popsuć. Nauczona własnym doświadczeniem, stwierdzam, że znajomość siebie i posiadanie myślącego faceta, gdy się jest w związku, może sprawy zdecydowanie ułatwić.

Skąd te zmiany?

Nie będę się zagłębiać w szczegóły, ale powiem w skrócie – wszystkiemu winne nasze hormony. Zmiany ich poziomów w naszym organizmie mają wpływ na nasz wygląd oraz samopoczucie. Czasem los bywa łagodny i zewnętrznych objawów nie dojrzymy, innym razem będą spędzać nam sen z powiek. Tak samo w kwestii objawów wewnętrznych. W jednym miesiącu różnice będą niedostrzegalne, innym zauważymy je same bez problemu.

Wygląd zewnętrzny

Zacznę od tego, co jest najłatwiejsze do zaobserwowania, czyli zmian w wyglądzie. W trakcie cyklu dzieje się sporo rzeczy. Nie u każdej kobiety schemat wygląda tak samo, dlatego ważne jest poznanie SIEBIE. Nie mniej znaczna większość z nas może zaobserwować przybieranie na wadze lub puchnięcie przed okresem (czasem jedno i drugie). W tym czasie może się też pogorszyć wygląd naszej cery i włosów. Objawy powinny ustąpić lub znacząco się zmniejszyć po zakończeniu miesiączki. Jeśli nic się nie zmienia, warto się zastanowić czy to nie jest wina poprawiania sobie nastroju (o którym za chwilę) pączkami i czekoladą. Jeśli jednak stosowałyśmy dietę czy odżywiałyśmy się racjonalnie, a waga nadal wskazuje niechciany nadmiar kilogramów, warto sprawdzić poziom hormonów. Może coś się tutaj popsuło. Piszę jednak o tym głównie dlatego, że nie warto przed okresem wpadać w panikę i dołować się, że „jestem gruba”. Może to po prostu sprawka hormonów i wkrótce wróci wszystko do normy. Wygląd to jednak mały pikuś.

Potwór w mojej głowie

Problemy z cerą czy dodatkowe kilogramy na wadze to jeszcze nic w porównaniu z tym, co potrafią hormony zrobić z naszą psychiką. U mnie zaczyna się niewinnie, zazwyczaj w dniu miesiączki. To takie prawie niezauważalne, ale nagle bardziej chce mi się seksu. Mogłoby się to wydawać niegroźne. W końcu mam faceta, więc w teorii mogę sobie ulżyć w każdej chwili. W praktyce rodzi problemy, bo obydwoje pracujemy i sporą część czasu spędzamy osobno. No i wychodzenie do ludzi ukazuje kolejną zmianę. Nagle mężczyźni wydają się atrakcyjniejsi. Co prawda, brzydcy nadal zostają brzydcy, ale Ci „niespecjalni”, czyli tacy, że kiedy patrzysz, myślisz „nie jest tak źle”, nabierają jakiegoś nieznanego Ci wcześniej uroku. Dostrzegasz seksowny uśmiech, intrygujący ton głosu, zabawniejsze żarty i patrzysz zupełnie innymi oczami. Ten stan trwa zazwyczaj do owulacji, co daje od tygodnia do ponad dwóch niekontrolowanego oglądania i ślinienia się do różnych facetów.

Potem następuje zwrot o jakieś 180 stopni. Faceci są wrogiem, a już Twój własny szczególnie. Krzywo postawił kubek? Odezwał się w nieodpowiednim momencie? Przytulił nie w tej sekundzie, w której chciałaś? W ogóle to za rzadko Cię przytula i mówi, że kocha? A może spojrzał na inną lub rozmawiał z eks? Ma szczęście, że morderstwa są karalne, bo inaczej nie odpowiadałabyś za siebie. Skoro jednak akty przemocy fizycznej są niedopuszczalne, zostaje Ci robienie awantury. Przynajmniej trochę złości rozładujesz. Ewentualnie zalejesz się łzami, stwierdzisz, że nikt Cię nie kocha i w ogóle to przecież gruba jesteś, więc to najzupełniej oczywiste. W ogóle to wszystko jest nie tak – nie tak jak na początku, nie tak jak w ostatnio przeczytanym romansie, więc to na pewno nie prawdziwa miłość jest.

Z rodziną, znajomymi i współpracownikami wcale nie jest wtedy łatwiej. Zapatrzona w siebie koleżanka z pracy nagle bardziej drażni, natrętna teściowa doprowadza do szału niespodziewanymi odwiedzinami, a ten wredny i fałszywy kolega znów odwołał spotkanie. Wszyscy zmówili się przeciwko Tobie.

Huston mamy problem

Piszę o tym wszystkim, bo często pod wpływem hormonów kobiety robią masę głupich rzeczy. Idą do łóżka z nieodpowiednim partnerem (choć pewnie odpowiednim pod względem genów), zdradzają lub rzucają obecnego partnera. Ewentualnie w wersji light poddają pod wątpliwość swój wygląd, swoje uczucia, swój związek, sens istnienia monogamii, robią przy okazji małe piekło swoim najbliższym i sobie samej. Nieznajomość swoich relacji i ignorancja natomiast prowadzi do narastania problemów w kolejnych cyklach. Testowałam. Nie polecam.

Co robić?!?

Na podwyższone libido rada jest prosta – uprawiaj seks. Oczywiście najlepiej z własnym partnerem. Jeśli jednak takiego nie posiadasz – kup wibrator lub zajmij się problemem „na własną rękę”. Jesteś w fazie poszukiwań drugiej połowy? Weź poprawkę na swoje szalejące hormony i decyzję o pójściu do łóżka czy też zaangażowaniu w związek odłóż na trochę. No chyba, że potrafisz się szybko rozstawać, gdy odkryjesz swój błąd, ale i tak tego nie polecam.

Na ZNP/PMS pomaga wszystko, co może Ci poprawić humor. Przede wszystkim oczywiście seks, ale możesz posiłkować się też czekoladą, winem, czytaniem dowcipów i wszelkiego rodzaju komediami. Warto też nauczyć się samokontroli i liczenia do dziesięciu, gdy podnosi Ci się ciśnienie. Szkoda przecież, żeby z powodu hormonów psuły się Twoje relacje z najbliższymi. Z bardziej problematycznymi osobami po prostu unikaj kontaktu w ryzykownym okresie. Proponuję też wagę omijać szerokim łukiem. Tak profilaktycznie. Można też swoim najbliższym zakomunikować, że mamy właśnie te gorsze dni w miesiącu i prosimy o taryfę ulgową. To sprawdza się przede wszystkim w związku.

Mi trochę zajęło zanim nauczyłam się siebie w różnych fazach cyklu. Nie było to łatwe, bo człowiek jest wtedy przekonany, że postępuje jak zawsze – czyli świadomie i racjonalnie. Jednak płakanie czy wściekanie się z byle powodu racjonalne nie jest. Wytłumaczenia, które dla siebie znajdujemy zazwyczaj nie trzymają się kupy, więc lepiej sobie je darować. Problematyczna bywa też nieregularność tych objawów. Raz reaguję silniej, raz przechodzę wszystkie fazy w niezauważalny sposób. Dlatego polecam czujność.

A Wy jakie zmiany obserwujecie u siebie i jakie macie na nie sposoby?