Dlaczego mężczyźni zasypiają po seksie?

O problemie mężczyzn zasypiających po seksie dowiedziałam się od moich koleżanek, z babskich pism oraz zdarzało mi się natknąć na temat w internecie. Nawet dziś przygotowując się do napisania tego posta znalazłam takie o to wyniki:

google_search
Ja osobiście nie robiłam nigdy z tego problemu, bo kiedy moi ex odwracali się na drugi bok i zasypiali, zawsze potrafiłam znaleźć sobie zajęcie, a rozmowa z nimi nie była jakimś priorytetem. W końcu wreszcie miałam chwilę dla siebie 😉 Nie pamiętam, co sugerowały babskie pisma, ale zakładam, że skupiały się wokół porady, co zrobić, żeby ze swoim mężczyzną nawiązać jakiś werbalny kontakt po seksie (przy okazji, ktoś mi może wytłumaczyć dlaczego tak uparcie prawie wszyscy ciągle piszą „sex”? Ten „x” ma jakąś szczególną moc?). Mi to nie było do niczego potrzebne i pewnie dlatego nie zostało w mojej pamięci.

Teraz odkąd jestem z Diabłem, tym bardziej nie muszę szukać odpowiedzi na tytułowe pytanie, zaś wszystkim kobietom, które po seksie mają potrzebę rozmawiać – bardzo współczuję. Rozwiązanie zagadki jest bowiem banalnie proste. Nie ma w dodatku w tym nic egoistycznego czy chamskiego. Mężczyźni nie zasypiają dlatego, że są gburami czy mają w dupie swoje partnerki i ich uczucia.

UWAGA ROZWIĄZANIE ZAGADKI!!

Mężczyźni zasypiają po seksie, bo biorą w nim aktywny udział i mają ORGAZM!

To nie jest żart. Podeprę się częściowo informacjami znalezionymi na różnych stronach. Otóż różni naukowcy (a było ich wielu) na różnych, dużych grupach osób podczas eksperymentów odkryli, że wynika to z działania męskiego mózgu po orgazmie. Wydzielają się wtedy różne hormony, nie będę pisać jakie, bo na każdej stronie znajdowałam nieco odmienne wersje, ale chodzi przede wszystkim o te, które są odpowiedzialne za zasypianie.

Jacyś francuscy naukowcy pokusili się o stwierdzenie, że u kobiet dzieje się PO ORGAZMIE inaczej. Nie chcę się sprzeczać z tymi naukowcami, ale o ile zgadzam się z nimi w kwestii związku między hormonami a zasypianiem, o tyle zupełnie zgodzić się nie mogę ze sprawą odmienności działania ich u kobiet. No chyba, że one tylko udawały orgazm, bo to jedynie tłumaczy czemu hormony się mogły nie wydzielać. Natomiast jestem w stanie zgodzić się z innym, brytyjskim naukowcem – dr. Neilem Stanley’em, który udowodnił, że mięśnie mężczyzn podczas seksu pracują silniej niż u kobiet. Dodatkowo, ponieważ masa mięśni jest zazwyczaj u mężczyzn większa, są też bardziej wyczerpani po seksie.

Ja od siebie dorzucę też, bo do tego akurat nie trzeba być naukowcem i wystarczy myśleć, że większość seksualnych pozycji wymaga od mężczyzn większego wysiłku fizycznego, stąd i większe wyczerpanie. Nie powinno więc dziwić, że po orgazmie, który rozładowuje seksualne napięcie, następuje rozluźnienie i mężczyzna odczuwa zmęczenie. Chociaż łóżkowe kłody mogą tego nie zrozumieć. Leżenie w końcu nie męczy.

No i tu dochodzimy do sedna sprawy. Zacznę od wyrazów współczucia dla kobiet, które mają partnerów nie dbających o ich zaspokojenie i mężczyzn, którzy mają bierne w seksie partnerki. Na myśl o połączeniu jednych z drugimi, aż mnie dreszcz przerażenia przeszedł. No nic. Ja nie o tym chciałam. Jeśli nie macie takiego, jak ja, szczęścia i nie dochodzicie razem z partnerem, ani Wasz partner dodatkowo nie zadbał o Wasze spełnienie przed stosunkiem, wiedząc, że jest krótkodystansowcem, to się nie dziwcie, że on zasypia, a Wy nadal macie energię dodatkowo spotęgowaną wkurwem.

Ja mam tego farta, że Diabeł, jeśli z jakiegoś powodu nie zadbał o mój orgazm przed stosunkiem, ma zawsze siłę zrobić to po nim. Dodatkowo przy nim odkryłam w sobie zdolność do przeżywania orgazmu pochwowego i opanowaliśmy „trudną” sztukę dochodzenia razem. Co daje mi od 1 do kilku orgazmów podczas seksu. Poza tym, w każdej pozycji, staram się być jak najbardziej aktywna, bo wierzcie mi, to bardzo zwiększa odczuwanie przyjemności. Jeśli zamieniacie się w kłody i robicie listę zakupów w trakcie, to ja się nie dziwę, że orgazm jest tylko Waszym marzeniem. Pretensje oczywiście macie do swojego partnera, bo nikt siebie obwiniać przecież nie lubi. Nie jest to jednak żadne rozwiązanie, chyba że waszym celem jest narastająca frustracja. Jeśli jednak macie ochotę na prawdziwą przyjemność z seksu, to zachęcam do aktywnego w nim udziału oraz poinstruowania partnera, co ma zrobić (najlepiej językiem), żebyście krzyczały z rozkoszy. Wtedy przestaniecie zastanawiać się czemu on po zasypia, ponieważ będziecie mu w tej przyjemności towarzyszyć.

Partnerem nie jest się tylko z nazwy i wspólnego mieszkania. Partnerem dobrze być również w łóżku – zarówno w seksie, jak i w spaniu!

Wszystkim Wam życzę stosunkowo udanych nocy!

Ps. Ja tam się akurat cieszę i uważam to za komplement, że Diabeł zasypia zaraz po… wtedy czuję, że jest odpowiednio wymęczony i zaspokojony 😀