Kasę schowam w skarpecie…

Myślę o takim rozwiązaniu już od czasów afery na Cyprze, gdy banki wyciągnęły rękę po pieniądze swoich klientów. Bardziej przekonywałam się do tego, gdy banki zaczęły zmieniać opłaty i prowizje za prowadzone u nich konta, czego kwintesencją było wprowadzenie ujemnych stóp procentowych w Szwajcarii i do czego przymierza się jeszcze Anglia. Teraz jednak czuję, że ograniczenie korzystania z banków staje się koniecznością, jeśli nie chcę stracić swoich ciężko zarobionych pieniędzy.

Nowa „doskonała” dyrektywa

Komisja Europejska wymyśliła sobie dyrektywę, która pozwala bankom zagrożonym bankructwem na skorzystanie z pieniędzy ich klientów. W teorii ma to ochronić obywateli w sytuacji kryzysu, ponieważ banki zamiast sięgać do kieszeni wszystkich podatników, wezmą jedynie od swoich klientów, którzy mają zgromadzone ponad 100 tys. euro. W rzeczywistości jednak za pewne nic nie uchroni naszych pieniędzy, jeśli sytuacja będzie bardzo poważna. Wystarczy spojrzeć na to, co stało się na Cyprze i dzieje obecnie w Grecji, żeby nie czuć się bezpiecznie. Rząd może nałożyć podatek na wszystkie lokaty lub zdecydować o zamknięciu banków. Nie wygląda to zbyt optymistycznie.

Złodziejskie banki

Nie jestem w stanie nazwać tego inaczej niż kradzieżą. Banki nieustannie i wszystkim oferują kredyty. Coraz łatwiej jest taki dostać. Nawet pisząc ten tekst słyszę reklamę, w której pan o seksownym głosie zachęca mnie do wzięcia pożyczki. Pozwalają nam się zadłużać, dając pieniądze, których sami nie mają. Natomiast gdy robi się gorąco, chcą ot tak wyciągać ręce po naszą ciężko zarobioną kasę. Jak dla mnie to, delikatnie mówiąc, niesprawiedliwe i złodziejskie praktyki. Nie mam żadnych kredytów. Nigdy takich nie brałam. Więc tym bardziej czuję się pokrzywdzona wizją zabierania moich oszczędności. Mamy płacić za to, że ktoś nie przemyślał kwestii nieustannego zadłużania? Mamy płacić za czyjąś głupotę lub, co gorsze i bardziej prawdopodobne, świadome szkodliwe praktyki?

Czy jesteśmy bezpieczni?

Wspominając Cypr, myśląc o stojącej na granicy bankructwa Grecji, można zacząć się zastanawiać, czy i jak długo Polska będzie bezpieczna. Niby nadal mamy własną walutę, ale zadłużenie kraju nieustannie rośnie. W dodatku w dość zastraszającym tempie. W centrum Warszawy znajduje się licznik przedstawiający aktualne dane i nie wygląda on zbyt dobrze z błyskawicznie przeskakującymi cyferkami. W dodatku działania polityków nie pomagają patrzeć optymistycznie w przyszłość. Nie widać działań mogących poprawić sytuację kraju. Są tylko ciągłe przepychanki i nowe afery.

Jak się zabezpieczyć?

Oczywiście z tą skarpetą nieco przesadziłam. Nie jestem też za kupowaniem złota czy pakowaniem pieniędzy w nieruchomości, bo to w pewnym sensie zamraża pieniądze, które mogą być nam potrzebne. Można zawsze poszukać banku poza granicami Unii Europejskiej. Uważam jednak, że w obecnej sytuacji krypto waluty są najlepszym rozwiązaniem. Niezależne od banków. Z kasą należącą jedynie do użytkowników. Z możliwością dokonywania płatności w coraz większej ilości sklepów. Z dostępem do pieniędzy na całym świecie i to bez żadnych pośredników. To zdecydowanie dobra alternatywa dla tradycyjnych rozwiązań finansowych.

A Wy jak czujecie się ze świadomością, że Komisja Europejska ułatwia bankom odebranie Wam pieniędzy?

Foto