Co wspólnego ma polityk ze świnią?
Przez zupełny przypadek wczoraj wieczorem natknęliśmy się z Diabłem na bardzo ciekawy film. Chociaż na początku oglądałam go kątem oka, bo koncepcja gadających zwierząt jakoś mi się nie podobała, a tytuł nie obudził żadnych skojarzeń. Wolałam nadrabiać zaległości w czytaniu artykułów. Pocket pęka w szwach, a ja ciągle wrzucam kolejne teksty, nie przeglądając poprzednich. Postanowiłam więc skorzystać z nadarzającej się chwili, gdy zwierzęta występowały na ekranie. Jednak w końcu porzuciłam dodatkowe zajęcie i skupiłam się na oglądaniu, bo „Folwark Zwierzęcy” wciąga.
Podstawą dla filmu była powieść George’a Orwella napisana w 1943 roku, a wydana ze względu na trudności dopiero po wojnie w 1945 roku. Pewnie rządzącym nie spodobał się polityczny podtekst utworu. W Polsce też do mniej więcej 1988 roku ta książka była oficjalnie zakazana przez cenzurę, ale od 1979 roku pojawiały się egzemplarze przedrukowywane z wydań emigracyjnych przez niezależne wydawnictwa (to jest też dobry przykład dlaczego blokowanie porno nie ma większego sensu). W końcu w 1954 roku pojawiła się kreskówka, a w 1999 roku nawet film pełnometrażowy i właśnie ten ostatni wczoraj oglądaliśmy.
Dlaczego o tym piszę? Co w tym takiego ciekawego? Uniwersalność przedstawionej historii. Opowiada ona o zaniedbywanych przez właściciela Folwarku zwierzętach hodowlanych, które marzą o lepszym świecie, a z dnia na dzień starają się jakoś przeżyć. Knur Major opowiada, jak mogłoby pięknie wyglądać życie, jeśli by się zbuntowali i odebrali ludziom władze. Kiedy zostaje przypadkowo zabity przez właściciela, zwierzęta wzniecają rewolucję i wypędzają z folwarku ludzi. Pod wodzą dwóch świń (przypadek?) Snowballa i Napoleona zaczęły same zarządzać folwarkiem. Spisały siedem podstawowych zasad, które miały im przyświecać w tworzeniu dla siebie lepszego świata. Niestety sielanka nie trwała długo, bo Napoleon, jak to świnia, dostrzegł we władzy szansę na osiąganie większych korzyści własnych. Dzięki intrygom pozbył się Snowballa, żeby móc terrorem, przemocą i manipulacjami wprowadzić swoje własne prawa. Zwierzakom oczywiście wmawiał, że wszystko nadal jest ok, a odpowiednie modyfikacje do zapisanych na początku zasad wprowadzał nocą. Tylko szybko pogarszająca się sytuacja podpowiadała zwierzętom, że nie mają tak różowo, jak powinni.
Choć historia została spisana prawie 70 lat temu, to oglądając ją wczoraj doskonale widziałam naszych polityków, nasz rząd, nasze zmieniające nam za plecami prawo świnie. „Folwark Zwierzęcy” pokazuje manipulacje polityków mające przede wszystkim im zapewnić dobrobyt. Pięknie został też pokazany powód wprowadzenia telewizji, który sprawdza się również dzisiaj. Pisałam o tym tutaj, choć bardziej w kontekście zalewania nas niepotrzebnymi informacjami niż samą pustą rozrywką. Jednak cel jest ten sam – ogłupienie i odciągnięcie uwagi od spraw ważnych. W innych fragmentach historii też można znaleźć odzwierciedlenie obecnej rzeczywistości. W końcu do dziś sprawnie politykom wychodzi udawanie, że wszyscy są sobie równi, gdy w rzeczywistości są równi i równiejsi. Są Ci, którzy tworzą prawo i Ci, którzy muszą go przestrzegać, nawet gdy jest zupełnie bezsensowne. Robienie interesów dla korzyści własnej pod płaszczykiem wspólnego dobra też się nie zmieniło od powstania książki.
Wszystko dzieje się dokładnie tak, jak w „Folwarku Zwierzęcym”. Mijają lata, a w naszym świecie nic się nie zmienia. Politycy nadal przypominają książkowe świnie. Nadal mamy głupich jak owce ludzi, którzy bez zastanowienia pójdą tam, gdzie im się każe. Ludzi wierzących, że ciężka praca przyniesie obiecywane zyski oraz tych widzących niesprawiedliwość systemu i chcących się z niego wyrwać.
Patrzyłam na ten film i nie widziałam zbyt wielu różnic z obecnym światem. Jak to się stało, że mimo tylu sprzedanych egzemplarzy książki na całym świecie, emisji filmu w dwóch wersjach, nadal pozwalamy sobą manipulować i pracować na cudze dobro, zamiast na własne? Dlaczego nie uczymy się na cudzych błędach? Co gorsza, dlaczego nie uczymy się na własnych popełnionych w przeszłości? Czy nasz świat kiedyś przejrzy na oczy i zmądrzeje?