Dlaczego smutny autobus nie ma sensu
Pewnie nie dowiedziałabym się, o co chodzi ze smutnym autobusem, gdyby nie fala linków i komentarzy zalewająca internet. No dobra, jeszcze winna temu ciekawość. Mogłam przecież zignorować wrzucane przez wszystkich treści. Jedynie z ciekawości postanowiłam ulec i sprawdzić, o co jest tyle krzyku. Wątpię, żeby ktoś, jeszcze filmiku nie widział, ale jeśli jednak ktoś taki się znalazł, zapraszam:
I ja wam od razu powiem, że zarówno reklama, jak i cała afera wokół niej jest bez sensu. Większość przeżywa, bo wczuli się w biedny smutny autobus i burzą się zaskakującą końcówką, a pozostali przeżywają tych pierwszych i próbują bronić reklamy, często używając głupich argumentów.
Zacznijmy od tego, że ta reklama dla mnie nie ma sensu. Owszem, osiągnęła niesamowitą popularność i jak wirus rozniosła się w sieci, bo wzbudza emocje. Uważam jednak, że film nie wpłynie na nikogo w oczekiwany sposób.
Przede wszystkim ludzie w większości reklamy nie zrozumieli (a raczej zrozumieli dokładnie tak, jak została przedstawiona) i masowo wręcz identyfikują się z smutnym autobusem, współczują mu i burzą się za sugestie, że stare jest niepotrzebne i należy je zutylizować. Nie wydaje mi się, żeby taki efekt miała osiągnąć ta reklama. Z tego, co sugerują końcowe napisy, film miał mówić o tym, że niesprawne autobusy stanowią niebezpieczeństwo dla dzieci. Natomiast ja nie widziałam nic na temat. Jedyny związek z dziećmi miał fragment pokazujący, że zaczęły one płakać na widok starego autobusu. Czyli stare = straszne. Gdzie tu nawiązanie do niebezpieczeństwa? Niepotrzebne i bezsensowne są też fragmenty opowiadające, jak nowe autobusy odsuwają ten stary, a ludzie wyśmiewają go za to jaki jest, co w końcu wywołuje myśli samobójcze. Nie dziwi mnie reakcja większości. Mamy biedny, odtrącony autobus, który nic złego nikomu nie robi, a jednak staje się obiektem agresji i żartów innych. Do tego, jeszcze najlepszym wyjściem jest go „zabić”. Jak dla mnie to reklama w obecnej formie bardziej nadawałaby się do kampanii popierającej eutanazję.
Wszystko zaś przez to, że sam pojazd został błędnie w filmiku przedstawiony. W moim odczuciu zabrakło odrobiny wyjaśnienia, dlaczego smutny autobus powinien zostać zniszczony. Przecież nie zawsze stare oznacza niesprawne i nadające się do wyrzucenia. Czego doskonałym przykładem są zabytkowe samochody. Wygląd zewnętrzny też nie musi świadczyć o częściach znajdujących się pod maską, bo niejednokrotnie psują się rzeczy zupełnie nowe. W zasadzie to coraz częściej właśnie psują się, są niedoskonałe czy mają poważne wady fabryczne te najnowsze wynalazki, a starocie mimo lat są w pełni zdatne do użytku. Tak więc nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że autobus musi być sprawny, bo wygląda ładnie. To dziecinne założenia. Nowe nie zawsze jest lepsze.
Poza tym, jaki ma sens robienie reklamy, która potrzebuje klucza z intencjami autora? Chyba, że zamierzenie było takie, żeby zrobić niedopasowany do filmik, którego większość nie zrozumie, ale znajdą się poszukujący we wszystkim sensu ludzie, który za punkt honoru wezmą uświadomienie plebsowi, jaki jest głupi. Jeśli tak, to pod tym względem twórcy spisali się doskonale. Jeśli nie, to dali ciała, bo reklama, która nie zostanie zrozumiana, nie odniesie pożądanego skutku. To jak zrobienie produktu, którego nikt nie kupi. Bez sensu.
Na sam koniec dodam, że bardzo nie podoba mi się sam pomysł, w którym odpowiedzialność za stan pojazdów zrzucona zostaje na pasażerów. No chyba, że zostaną zmniejszone ceny biletów, bo w pewnym sensie każdy pasażer zostaje pracownikiem od kontroli pojazdów. Są ludzie, którzy dostają pensje za to, żeby pilnować autobusów wyjeżdżających na ulice. Powinno się zadbać, by prawidłowo i rzetelnie wykonywali swoją pracę, a nie wykorzystywać innych do poprawiania po nich. Potem jeszcze ktoś wpadnie na genialny pomysł, żeby pociągać rodziców do odpowiedzialności, gdy zdarzy się wypadek. W końcu miał możliwość zgłosić swoje wątpliwości, a on, zły i bezmyślny rodzic, puścił dziecko do puszki śmierci.
Jeśli macie inne zdanie, zapraszam do komentowania, a gdyby mnie ktoś szukał, to jestem też na facebooku, twitterze lub instagramie.
UPDATE: Czytając teksty broniące filmu zaczęłam się zastanawiać nad pewną kwestią. Jednym głosem wszyscy piszą, że mieliśmy poczuć sympatię do autobusu, że taki był cel. Ja się jednak pytam, skąd w twórcach reklamy pomysł, że rodzice mogą czuć sympatię do zdezelowanego autobusu i z tego powodu ryzykować życie dziecka? Bo mi takie coś przed tą reklamą nie przyszło do głowy, mimo że nawet nie jestem jeszcze rodzicem. Jakbym nim była pewnie jeszcze mniej bym jej czuła w trosce o swoją pociechę. Dla mnie gruchot, to był gruchot, który nie powinien jeździć po drodze. Właściwie nadal tak jest. Sentymentem, jeśli już, darzę tylko te rzeczy, które są moją własność. Część ludzi jednak może mieć w pamięci reklamę i właśnie odczuć sympatię i współczucie do starych pojazdów, bo końcówka filmu nie została odpowiednio zrobiona. Reklama szokowała, ale nie tym co trzeba. Powinna pokazać jakieś niebezpieczeństwo, np. wypadek z dziećmi, a nie „bezduszną urzędniczkę”, która zabija biedny, smutny i niewinny autobusik.
P.s. Przeczytajcie sobie tekst osoby, która się na takich rzeczach zna… czyli Moniki.