Każdy czeka na dary losu
W ciągu ostatnich kilku dni miałam przyjemność pracy w Diabła firmie przy obsłudze klienta. Trochę taka zabawa w ankietera i konsultanta, bo chodziłam po ludziach, zadawałam pytania i przedstawiałam nową ofertę. Ja lubię rozmawiać z ludźmi, ale czasami klient to wręcz inny rodzaj człowieka. I kiedy tak chodziłam od drzwi do drzwi naszły mnie pewne myśli.
Każdy chce wszystko za darmo
Nie było to jakieś wielkie odkrycie. Wiadomo, że ludzie lubią dostawać gratisy. Zwłaszcza blogerzy są tego dobrym przykładem, bo w końcu dary losu to dary losu. Ogólnie nie widzę w tym nic złego. Prawie każdy raz na jakiś czas może zrobić jakąś promocję i dać próbki czy upominki z logo za darmo. Nie umiem natomiast zrozumieć tego, kiedy ludzie dostają coś taniej lub w prezencie i jeszcze narzekają, że jest ich zdaniem kiepskiej jakości, za małe, a promocja to w ogóle powinna być większa i trwać dłużej. Zamiast w ogóle ucieszyć się, że ktoś chce im coś dać, pójść na rękę, oni marudzą. No jasne, najlepiej oddajmy wszystko wszystkim na zawsze za free, a firma będzie się utrzymywała z powietrza.
Każdy chce wszystko jak najtaniej
To też nie jest odkrywcze, bo wiadomo – jak nie za darmo, to chociaż jak najtaniej. Sama jako klient lubię rzeczy tańsze od droższych, bo jestem zwyczajnie skąpa. Potrafię jednak zrozumieć, że za jakość się płaci. Zatem albo biorę coś tańszego i gorszego, albo dopłacam i dostaję lepszy produkt. Dlatego nie marudzę, gdy kupuję produkty z nadgryzionym jabłkiem. To jednak jestem ja i po spotkaniach z klientami stwierdzam, że większość ludzi myśli inaczej. Większość woli płacić mało, mieć coś kiepskiego i jeszcze narzekać, że to jest kiepskie. Zaś na propozycję, że można lepiej „nie chcę, bo jest drogo”. No to chcesz lepsze czy tańsze? Rybki czy akwarium? Bo jak chcesz rybki z akwarium, to trzeba zapłacić więcej! Lepsza jakoś wiąże się z poniesieniem większych kosztów, dlatego sprzedawana jest drożej. Dla mnie to proste, dla innych już niekoniecznie.
Bo inni mają taniej
Kolejnym argumentem, jaki był podnoszony, było porównanie małej lokalnej firmy na terenie małego miasta do ogólnopolskiej firmy na terenie dużego miasta. Jeden klient nawet próbował z porównaniem do USA. Co ciekawe, ta duża firma wcale nie miała taniej od nas, a ten argument przytaczali ludzie, którzy przyznawali, że nawet nie zaglądali do nas na stronę, żeby sprawdzić ofertę. Pomijając jednak ten fakt, to zastanawia mnie mentalność ludzi, którzy wściekają się, że w rodzinnej piekarni jest drożej niż w hipermarkecie. Nie potrafią docenić tego, że ktoś robi coś i stara się specjalnie dla nich. Potrafią jedynie narzekać.
Mój czas cenniejszy od Twojego
To już niezwiązane bezpośrednio z moją przygodą, ale dzięki niej mi się przypomniało. Ludzie nie potrafią zrozumieć tego, że ich własna godzina nie jest warta tyle samo, co godzina drugiego człowieka. Podam Wam przykład. Idziecie do doradcy finansowego, żeby ogarnął Wasze pieniądze, bo sami tego nie potraficie. On wylicza, że godzina porządkowania Waszych spraw kosztować będzie 200 zł. Przerażenie w oczach, za co on chce tyle pieniędzy?!? A no za to, że poświęci Wam swój czas. Za to, że poświęcił kilka lat studiów (za które płacił) i pracy zawodowej, żeby mieć odpowiednie umiejętności, by zająć się tym, czego Wy nie ogarniacie. Gdybyście musieli sobie złożyć sami np. telefon, to nie wystarczyłyby Wam tylko części, z których on się składa, ale również umiejętności potrzebne do połączenia jednych fragmentów z drugimi. Zdobycie tych umiejętności kosztuje zarówno czas, jak i pieniądze.
Kiedy więc płacicie za coś, zanim zaczniecie narzekać, zastanówcie się czy macie realne podstawy, żeby oczekiwać tego za darmo. Czy rzeczywiście ktoś próbuje zedrzeć z Was kasę, a może jednak realnie ocenił wartość produktu/usługi i czasu poświęconego by móc go Wam zaoferować. I przede wszystkim zastanówcie się, że Wy też chcecie dostawać godziwe wynagrodzenie za pracę, którą wykonujecie na rzecz innych.