Moje życie pełne szczęścia
Wczoraj podobno był Międzynarodowy Dzień Szczęścia. Nawet sprawdziłam w wikipedii czy mnie ktoś przypadkiem nie okłamuje. 20 marca jak nic. Dziwne, bo ja wyjątkowo jakoś nie czułam klimatu. Los postanowił mi spłatać figla albo zwyczajnie wystawić na próbę. Może miałam mu udowodnić, że mimo wszystko potrafię być szczęśliwa. No i… byłam.
Szczęście jest w moim życiu elementem stałym. Mogę czuć się smutna, zła, zawiedziona, rozgoryczona, zraniona czy wkurzona do granic możliwości. Nigdy jednak nie zmieni to tego, że czuję się szczęśliwa. Różne sytuacje wpływają na mój nastrój, na moje samopoczucie w danej chwili czy w dłuższym okresie czasu. Nie mają jednak nic wspólnego ze szczęściem. Tak po prostu.
Mam najlepszego na świecie partnera, wspaniałych rodziców, cudowną siostrę, brata, świetną przyszłą teściową, genialnego kota i piękną świnkę morską. Mam zdrowie, dach nad głową i jedzenie w lodówce. Mam oczy, którymi mogę obserwować budzącą się do życia przyrodę, uszy, którymi słyszę śpiew ptaków, i nos, którym czuję zapach palonego drewna – wszystko, co mówi, że już jest wiosna. Mam też sprawne nogi, żeby pójść na spacer i ręce, by objąć tych, których kocham. Mam zatem wszystko, czego mi potrzeba do szczęścia.
No i jeszcze mam czas, w którym mogę być szczęśliwa. Nie mam pojęcia, ile go jest. Może minuta, może godzina, a może kilka lat. Może wampiry okażą się prawdziwe i dostanę całą wieczność. To nie jest istotne. Nie jest ważne, ile ma się tego czasu, ale jak się go wykorzystuje.
Narzekać można zawsze i na wszystko. Na pogodę nie taką – raz za ciepło, raz za zimno, innym razem zbyt mokro. Na innych ludzi – bo głupi, bo za mądrzy, zbyt inni lub za bardzo podobni. Na pecha, bo się za mało w totka wygrało. Można też czekać na szczęście. Przecież ono się pojawi „po” – po ślubie, po pierwszym dziecku, może po drugim, po awansie, po zmianie pracy, po kupnie kolejnego samochodu. Zacznie się jutro rano, od przyszłego miesiąca albo lepiej od nowego roku.
Jednak zwlekanie i odkładanie na „po” nie ma najmniejszego sensu. Każdą chwilę możemy przeżyć tylko jeden raz. I uwierzcie mi – lepiej żyje się ze świadomością, że mimo wszystko jest się szczęśliwym człowiekiem.
Dlatego bądźcie szczęśliwi. Tak po prostu od teraz.