Odwiedziny po porodzie czyli noworodek i goście
Dzisiaj zadzwonił mój brat zapytać się, czemu jeszcze nie urodziłam i czy w ogóle planuję to zrobić. W końcu terminy gonią. Ja już dawno po deadlinie, a bobasa jak nie było, tak nie ma. Przy okazji rozmowy zapytał o szpital, w którym planuję rodzić i zasugerował możliwość odwiedzin, gdy już uporam się z wypchnięciem małego człowieka na świat. To od razu obudziło mój wewnętrzny opór.
Nie cierpię szpitali, ale jeszcze bardziej nie lubię być w nich odwiedzana. To ani fajne ani potrzebne. Przynajmniej moim zdaniem. Jak ktoś sobie życzy, to może zaprosić całą rodzinę i najbliższych znajomych. Nie, żeby to było rozsądne, ale nic mi do tego. Mi się to nie podobało za pierwszym razem, a na myśl o powtórce mam ochotę poinformować o cudzie narodzin dopiero z domu.
Już tłumaczę swoje podejście, bo to nie tylko jakaś tam moja fanaberia jest, ale i odrobina zdrowego rozsądku.
Odwiedziny w szpitalu, a komfort pacjentów
Najpierw kwestia komfortu psychicznego, który, w moim odczuciu, w takim przypadku nie istnieje. Nawet jeśli ktoś twierdzi, że przychodzi do dziecka, to bez obrazy, ale noworodkowi to wisi i powiewa, czy go ktoś odwiedzi. Po porodzie on przez pierwsze dni (a nawet tygodnie) tylko je, śpi, wydala i nabiera odporności. Nowych ludzi i tak ma pod dostatkiem od zmieniających się położnych po pediatrów, którzy muszą go badać. Nie mówiąc o tym, że i tak są dla niego rozmazanymi twarzami bez tożsamości. Druga sprawa, że takim stwierdzeniem dajesz znać matce tegoż noworodka, że ona się już nie liczy. Zrobiła swoje nosząc dzieciaka 9 miesięcy i rodząc, a teraz niech się buja. Nie dość, że nie interesuje Cię jej zdanie, to jeszcze nie przychodzisz do niej. Milusio.
Jeśli jednak chcesz odwiedzić też matkę noworodka, to jak wspomniałam wyżej – jednym to nie przeszkadza, a innym może nawet bardzo. Kobieta może przecież nie leżeć w sali sama. Zaś inne matki mogą nie chcieć się chwalić swoimi wyjętymi do karmienia cyckami czy obolałym wystawionym do wietrzenia kroczem. Próba ogarnięcia noworodka jest wystarczająco stresująca bez obcych ludzi kręcących się co chwila po sali.
Załóżmy jednak, że trafi się mała sala lub ktoś zapłaci za prywatną. Nie zmienia to w niczym stanu kobiety, która musiała wycisnąć arbuza przez otwór wielkości cytryny. To, że pierwsze dni połogu są trudne, to jest fakt. Ja po pierwszym porodzie czułam się doskonale. Jakbym wcale nie miała za sobą jednej z najbardziej wymagających czynności w moim życiu. Nie mniej jednak był to okres, w którym mój organizm dochodził do siebie. Ja przede wszystkim potrzebowałam troszkę odpocząć i poznać tego małego człowieka, który tyle czasu zamieszkiwał moje ciało. Odwiedziny najbliższych wcale tego nie ułatwiły. Miło było ich zobaczyć, ale bardziej ucieszyłyby mnie te wizyty, gdybym mogła przyjąć ich w domu.
Odwiedziny w szpitalu, a kwestia zdrowia
Tu nie będę się mądrzyć, bo daleko mi do bycia jakimkolwiek autorytetem. Dlatego postanowiłam zacytować wypowiedź pediatry, którą znalazłam na mamotoja.pl
„… częste wizyty znajomych i przyjaciół nie są dobre ani dla mamy zmęczonej porodem, ani dla dziecka. Noworodek nabiera odporności. Pierwsze dni są szczególnie niebezpieczne, bo dziecko ma jeszcze bardzo niską odporności. […] Przez pierwszy miesiąc lepiej ograniczyć wizyty rodziny i znajomych do minimum. Nie wahaj się odmawiać, czy nawet odwołać wizytę, jeżeli w połogu czujesz się zmęczona albo nie jesteś w nastroju. […] Jeśli dziecko przyszło na świat w porze roku, kiedy często ludzie są przeziębieni, panują epidemie grypy, wizyty rodziny i przyjaciół warto opóźnić. Zakatarzony gość, choćby najstaranniej wytarł nos i umył ręce, może zarazić dziecko.”
Natomiast poradnik zdrowie radzi tak:
„Przede wszystkim miejcie na uwadze dobro dziecka. Dla niego najlepiej byłoby poczekać z wizytami kilka tygodni. Ale jeśli maluch jest zdrowy i nie ma z nim żadnych problemów, osoby z najbliższej rodziny można zaprosić już 4. – 5. dnia pobytu w domu.”
Jedyny argument, który do mnie w takiej sytuacji trochę przemawia, jest taki, że wizyta w szpitalu trwa bardzo krótko. Nie ma gdzie usiąść. Nikt nie poda kawki i ciasta. Zobaczy się dziecko, rzuci okiem na mamusię i znika się do swoich spraw, bo w końcu w takich warunkach siedzieć godzinami to żadna przyjemność. Nadal jest to jednak słaby argument, bo taka wizyta jest tylko odbębnieniem obowiązku przez odwiedzającego. Jeśli więc nie robisz tego, bo tak wypada, lepiej poczekaj aż powiększona rodzinka opuści szpital.
Odwiedziny w domu – co, jak i kiedy
Tu już panuje moim zdaniem dowolność, ale dobrze najpierw zapytać świeżo upieczonych rodziców, kiedy mają ochotę na wizytę. Nie każdy bowiem będzie chciał spotykać się zaraz po powrocie do domu ze szpitala. W różnym tempie ludzie ogarniają nową rzeczywistość i mogą nie mieć siły na przyjmowanie gości zbyt szybko. Jeśli już jednak zaproszą na wizytę, też warto pamiętać o kilku sprawach.
Zdrowie to podstawa
Nie przychodź chora. Świeżo po chorobie też lepiej nie. Nie przychodź, gdy ktoś z Twoich najbliższych jest chory. Nie wpadaj z „to tylko mały katar”. Jak pisałam wyżej – dziecko w pierwszych dniach ma jeszcze bardzo niską odporność i lepiej nie ryzykować, że jakieś dodatkowe zarazki będą mu utrudniać pierwsze dni na świecie. Taki noworodek i tak ze wszystkim styka się po raz pierwszy. Na poznanie zarazków będzie miał jeszcze czas.
Umyj ręce po przyjściu
Zwłaszcza jeżeli masz ochotę na dotykanie dziecka. Nie ważne czy pogłaszczesz ubranko, główkę czy chcesz je wziąć na ręce. Jeśli chcesz mieć jakikolwiek fizyczny kontakt – ręce muszą być czyste.
Nie bierz dziecka na ręce bez pytania
Nawet jeśli rączki są czyste, nie próbuj podnosić malucha bez pytania rodziców o zgodę. Nie obrażaj się też, jeżeli spotkasz się z odmową. Dziecko nie jest pluszakiem do zabawy. Rodzice zaś mogą mieć w pierwszych dniach, tygodniach czy nawet miesiącach (czasem) nieuzasadnioną obawę przed powierzaniem swojego największego skarba w „obce” ręce.
Ustal prezent dla niemowlaka z jego rodzicami
Zrób to zwłaszcza, jeśli nie jest to ich pierwsze dziecko. Istnieje bowiem bardzo duże prawdopodobieństwo, że pewne rzeczy już będą posiadać. Nikomu, a zwłaszcza noworodkowi nie jest potrzebne 5 identycznych grzechotek, gryzaków czy pluszaków, którymi większość dzieci się nawet w późniejszym wieku nie bawi. Ustalić też takie rzeczy warto z kilku innych względów. Może rodzice to minimaliści i nie chcą żadnych zbędnych rzeczy. Może planują dawać dziecku tylko drewniane solidne zabawki. Nie ma sensu zatem kupować czegoś, co sprawi im tylko dodatkowy kłopot. Uwierz mi, że nadmiar zabawek dla dziecka, to dla rodziców jest duży kłopot.
Nie zapomnij o matce
Bycie inkubatorem przez 9 miesięcy to trudne zadanie. Poród, który kończy tę przygodę też nie należy do najprzyjemniejszych. To w dodatku nie jest koniec jej przebojów związanych z macierzyństwem. Połóg to jeden z najbardziej wrażliwych okresów w życiu kobiety. Jest wtedy zmęczona, obolała, niewyspana i najprawdopodobniej cholernie zestresowana. W dodatku hormony szaleją, a organy wewnętrzne starają się wrócić na swoje dawne miejsce.
Każda, ale to KAŻDA kobieta, chciałaby zostać za to w jakikolwiek sposób doceniona. Choćby w taki malusieńki. Dlatego, gdy wybierasz się w odwiedziny, pomyśl w jaki sposób możesz sprawić przyjemność kobiecie, która po 9 miesiącach ciąży wydała na świat nowego człowieka. Będzie Ci za to niezwykle wdzięczna.
To coś dla mamy
Ułatwię Ci życie i podpowiem, co możesz wykombinować. Nie musi to być nic wymyślnego. Mogą to być jakieś owoce lub warzywa – najlepiej już umyte i przygotowane do spożycia. Możesz też zwyczajnie zaproponować, że to Ty zrobisz Wam wszystkim kawę/herbatę, a ona niech odpoczywa. Jeśli wizyta odbywa się już jakiś czas po porodzie i pogoda temu sprzyja, możesz zaproponować spacer z niemowlakiem. Ewentualnie możesz wręczyć kupon na taki spacer do wykorzystania w dowolnym momencie. Czasem nawet zaproponowanie, że przypilnujesz dziecko, żeby ona mogła wziąć spokojnie prysznic, może być wystarczającym prezentem.
Tata też jest ważny
Oczywiście nie tylko o mamie należy pamiętać. Chociaż to na niej spoczął największy trud związany z pojawieniem się noworodka na świecie, to tata też nie powinien zostać pominięty. Dla niego to też duże przeżycie, nawet jeżeli w żaden sposób tego po sobie nie pokazywał. Jemu też należy się kilka miłych słów czy kilkanaście minut uwagi. W końcu i jego świat właśnie ulega nieodwracalnym zmianom.
W Chinach istnieje tradycja opieki nad rodziną przez 30 dni od porodu. Przez ten czas matka może w spokoju zajmować się tylko sobą i dzieckiem. Ma dzięki temu okazję poznać je lepiej i nawiązać z nim silniejszą więź. Natomiast rodzina i bliscy dbają o codzienne posiłki, dom, zakupy. Podobna sytuacja ma miejsce w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej, gdzie młoda mama jest pod opieką 40 dni, a w Indiach taki okres ochronny trwa aż 45 dni.
Jeśli noworodek ma rodzeństwo
Poświęcenie uwagi starszemu dziecku jest równie ważne lub nawet ważniejsze niż poświęcenie jej mamie czy noworodkowi. Pojawienie się rodzeństwa to ogromne przeżycie i jeszcze większa zmiana. Dziecko, które do tej pory było w centrum uwagi, może nie rozumieć i początkowo nie zaakceptować odmiennej sytuacji. Pokazanie mu, że nadal jest ważne pomoże zarówno jemu, jak i jego rodzicom.
Bądź uważny na potrzeby gospodarzy
Jeśli świetnie Wam się gada i miło spędzacie czas, możesz siedzieć tak długo, jak lubisz. Jeśli jednak widzisz, że mama lub dziecko są zmęczeni, zakończ swoją wizytę. Niektóre kobiety będą się cieszyć z możliwości spędzenia czasu z innymi dorosłymi. Dla innych najlepsze są cisza i spokój. Postaraj się wyczuć, z którym typem masz do czynienia.
Jeśli masz jeszcze jakieś pomysły, o czym warto pamiętać odwiedzając rodziców i noworodka, daj znać w komentarzu.
Spodobał Ci się mój tekst? Udostępnij go w swoich mediach społecznościowych. Możesz też polubić moje profile na facebooku, twitterze lub instagramie.