Warsaw whores… tzn. shore
Przez gadanie kolegów z pracy Diabeł na weekend przyniósł nam do obejrzenia odcinek nowego programu lecącego na MTV – Warsaw Shore. Już jakiś czas temu rzuciły mi się w oczy wzmianki o nim, które nie były zbyt zachęcające. Kiedy więc Diabeł zaproponował by ów program obejrzeć, nie miałam na to ochoty. MTV nigdy nie kojarzyło mi się z tworami najwyższych lotów, nawet średnie nie były. Wyrobiłam sobie to zdanie, kiedy jeden z moich ex namiętnie oglądał wszystkie produkcje typu „co na to tato”, „date my mom”, „wanna come in?”. Ja siedziałam nad książką, a on zaśmiewał się oglądając kolejne odcinki. To były takie momenty, kiedy zastanawiałam się, po co ja z nim w ogóle jestem. Zabijanie nudy takimi debilnymi programami, nawet u nastolatka, którym wtedy był, nie znajdowało u mnie żadnego uzasadnienia. Teraz jednak mimo oporów dałam się przekonać. W końcu jestem blogerką. Trzeba więc trzymać rękę na pulsie i interesować się tym, co modne. Albo przynajmniej próbować. Skoro kiedyś mogłam obejrzeć odcinek Miłości na bogato, bo cały internet o tym pisał, teraz mogę obejrzeć i to. Diabeł zaś chciał zobaczyć, czym podniecają się jego koledzy z pracy. Tak więc pełni obaw włączyliśmy Warsaw Shore…
Streszczając – mamy 4 facetów i 4 dziewczyny zamkniętych w jednym domu w celu imprezowania i bzykania się. Sądząc po urywkach, to oni tam chyba będą wychodzić na miasto na imprezy, ale do tego jeszcze nie doszłam. W pierwszym odcinku siedzą tylko w domu, chleją, obgadują się, całują każdy z każdym (tzn. faceci z dziewczynami), klną, gadają o zaliczaniu i odstawiają sceny zazdrości. Mamy 3 nastawionych na bzykanie gości (w tym dwóch karków) i jednego biednego misia, który przed programem rozstał się z dziewczyną, przez co nie idzie mu rwanie lasek. Mamy 4 puste laski, z czego trzy postanowiły upolować do bzykania coś w domu. Co oczywiście od razu wywołuje konflikty. Estetycznie ten program też niczego nie wnosi, bo o ile w przypadku dwóch facetów można by rzec, że nie są tacy najgorsi z wyglądu, o tyle laski w najlepszym wypadku określiłabym jako poniżej przeciętnej. Inteligencji oceniać nie będę, bo nie da się opisać czegoś, czego nie ma.
Nie zaskoczyło mnie rozwiązłe zachowanie uczestników. Znam podobne przypadki jeszcze z własnego liceum, więc nie dziwi mnie poziom puszczalstwa przedstawiony w programie. W zasadzie to w pierwszym odcinku i tak nie osiągnęli żadnego szczytu. W końcu tylko jedna para się ostatecznie bzyknęła i to pod kołdrą. Żaden szał. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na Showup, modne kiedyś słoneczka, rozgwiazdy i inne takie, to program na MTV jest wyjątkowo przyzwoity. Płytkie wypowiedzi i prostackie zachowania też mnie specjalnie nie zaskoczyły, bo do oglądania idiotów również jestem przyzwyczajona. Staram się co prawda z nimi kontaktów unikać, ale mijam ich na ulicy, jeżdżę z nimi autobusami, czasem też jakiś się odezwie. Obecność ludzi inteligentnych inaczej w TV też nie jest wielkim zaskoczeniem, bo oni tam byli od dawna. Parcie na szkło mają tysiące osób jakości wątpliwej, co widać po tym, jak oblegane są castingi do różnych mniej lub bardziej głupich programów. Ludzie chcą mieć swoje 5 minut sławy, nawet jeśli ogranicza się to, do pokazania jakim płytkim i puszczalskim się jest. Seks i głupota sprzedaje się zawsze, chociaż, prawdę mówiąc, nie rozumiem dlaczego. Zidiocenie i zeszmacenie naszego społeczeństwa postępuje coraz bardziej dynamicznie i nie powinno mnie, ani nikogo innego, to już nawet dziwić. I w sumie mnie nie dziwi. Bardziej chodzi o to, że takie programy trafiają we mnie z zaskoczenia, bo nie oglądam telewizji i nie czytam gazet, a towarzystwo, w jakim staram się obracać, trzyma jeszcze w miarę przyzwoity poziom. Przez to wydaje mi się, że taka jest większość. To chyba mechanizm wyparcia pozwala mi nie dostrzegać, jak bardzo obniżył się poziom ludzkiej inteligencji. Dlatego, kiedy w końcu oglądam takie programy jak Warsaw Shore, jestem odrobinę zaskoczona, że ktoś to produkuje i bardziej, że jest tak dużo chętnych by to oglądać.
Jeszcze gorzej mi się robi, jak pomyślę, że takie programy ogląda młodzież, która mądrzejsza od tego nie będzie. Oczywiste jest bowiem, że większość oglądających ten program zacznie myśleć, że zachowanie uczestników jest normalne, fajne i godne naśladowania, a wtedy zabawa w słoneczko będzie najmniejszym zmartwieniem. Mam ciemno przed oczami jak pomyślę, że ten program stanie się wzorem do naśladowania wśród młodych ludzi. Zestawienie tego, ze świadomością ludzi na temat antykoncepcji, nie wróży niczego dobrego.