10 książek, które miały na mnie wpływ

Nie lubię łańcuszków i w większości przypadków je ignoruję. Tym razem jednak pomysł mi się wyjątkowo spodobał, bo dotyczy książek. Wciągnięta do udziału zostałam przez Anię, która jednocześnie bardzo utrudniła mi zadanie. Ma bowiem na swojej liście te same książki, które wpłynęły również na mnie.

1. Całe zdanie nieboszczyka – Joanna Chmielewska

Od tej autorki zaczęła się moja prawdziwa przygoda czytaniem. Wcześniej z wielkim trudem przechodziłam przez szkole lektury. Kiedy jednak moja ukochana siostra zaczytywała się w Chmielewskiej, nie mogłam zostać obojętna. Teraz mam na koncie przeczytane prawie wszystkie jej książki, a te ostatnie czekają na swoją kolejkę na czytniku. Podobały mi się prawie wszystkie, jednak najczęściej myślami wracam do „Całe zdanie nieboszczyka”. To pierwsza książka, dla której zarwałam noc i pierwsza, przez którą „nakrzyczeli” na mnie rodzice. Ciągle budziłam ich swoim śmiechem, bo przy tej książce nie da się zachować powagi. Joanna uzależnia.

2. Harry Potter – J. K. Rowling

Tutaj znów nie jestem wstanie wybrać tylko jednej części, bo podobały mi się wszystkie. Nie mniej jednak fakt, że tylko pierwsze cztery tomy mam przeczytane po siedem razy, chyba o czymś świadczy. Przygody małego czarodzieja zachwyciły mnie już podczas konkursu polonistycznego, gdy dostałam do przeczytania fragment o wybieraniu różdżki. Potem nie mogłam się oderwać i chciałam wracać do książki przy każdej okazji. Ledwo docierały do mnie jakiekolwiek dźwięki i wciąż zastanawiam się, jakim cudem nie oblałam wtedy żadnej klasówki. Teraz wciąż myślę o powrocie do losów małego czarodzieja, ale zbyt dużo nowych książek przede mną.

3. Pięć osób, które spotykamy w niebie – Mitch Albom

Pewnie niewiele osób zastanawia się, co dzieje się po ich śmierci. Czego możemy doświadczyć i czy z perspektywy nieżyjącego, nasze dotychczasowe życie nabierze sensu. To problematyczna kwestia, zwłaszcza dla osób, które, tak jak ja, nie wierzą w niebo. Gdybyśmy jednak po śmierci poznali pięć osób, które miały wpływ na nasze życie?

4. Coś pożyczonego – Emily Giffin

To pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam. Opowiada historię dwóch przyjaciółek, jednego mężczyzny i wielkiej miłości. Ich losy śledzi się z zapartym tchem i pod koniec żałuje, że nie zostało napisane nic więcej. Reszta jej książek napisana jest w tym samym stylu, więc zazwyczaj nie kończy się na jednej i sięga po następne. To trochę jakby słuchać opowieści dobrej, ale dawno niewidzianej przyjaciółki. Jeśli ktoś ma ochotę na bardzo przyjemne historie miłosne, powinien sięgnąć właśnie po Emily Giffin.

5. Jedz, módl się, kochaj – Elizabeth Gilbert

Fajna jest świadomość, że można rzucić wszystko i po prostu zacząć spełniać swoje marzenia, a potem napisać o tym książkę. Któż nie chciałby zamieszkać we Włoszech i bez skrupułów obiadać się makaronem oraz pić wino, a następnie na Bali przeżyć miłość swojego życia? Ja nie potrzebowałam nigdy takiej rewolucji, ale i tak po lekturze tej książki wybrałyśmy się z siostrą na wycieczkę do Włoch. Było bajecznie.

6. Nie zależy mu na Tobie – Greg Behrendt, Liz Tuccillo

Czytałam różne poradniki, ale to jedyna książka, którą zawsze polecam bez mrugnięcia okiem innym kobietom. W bardzo prosty sposób tłumaczy ona zachowania facetów, na które nie powinnyście sobie pozwalać, których nie powinnyśmy tolerować czy usprawiedliwiać. Jeśli masz wątpliwości czy Twój facet dobrze Cię traktuje i czy mu zależy, zajrzyj do niej. W prosty i humorystyczny sposób autorzy pozbawią Cię złudzeń.

7. Francuzki nie tyją – Mireille Guiliano

Książka, dzięki której żadna kobieta (i nie tylko) nie musi być na diecie. Przedstawia proste i skuteczne sposoby na to, żeby cieszyć się dobrym zdrowiem oraz świetną figurą bez specjalnych wyrzeczeń. W dodatku pozwala czerpać przyjemność z jedzenia i nie odczuwać poczucia winy z tego powodu. Jeśli weźmiesz do serca porady Mireille, nie będziesz więcej ze strachem spoglądać w stronę wagi, a na posiłki będziesz spożywać z zadowoleniem.

8. Minimalizm – Leo Babauta

Zawsze wiedziałam, że bardziej liczy się jakość niż ilość. Nie wiedziałam jednak, że ktoś zrobi z tego całą filozofię. Jest to jednak przyjemna odmiana od ciągłego dążenia przez wszystkich do tego, żeby posiadać jak najwięcej. Teraz ludzie zaczynają się chwalić tym, jak mają mało rzeczy. Chociaż zdecydowanie przeciwna jestem skrajnościom, to jednak zawsze bliżej było mi do minimalizmu. Dlatego też książka Leo była dla mnie świetnym uzupełnieniem.

9. Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus – John Gray

Chociaż nigdy nie miałam z tym jakichś większych problemów, to jednak uświadomienie sobie istnienia znacznych różnic między kobietami i mężczyznami zdecydowanie poprawiło moje relacje z płcią przeciwną. Uważam, że to powinna być obowiązkowa pozycja dla tych, którym nie wyszedł choć jeden związek lub zwyczajnie nie mógł dogadać się z kimś przeciwnej płci.

10. Zanim zasnę – S. J. Watson

Książka opowiada o kobiecie, która straciła pamięć i każdego dnia budzi się nie mając pojęcia, jak minęło jej kilkadziesiąt ostatnich lat życia. Dzięki terapeucie zaczęła pisać pamiętnik i z czasem łączy po kawałku utracone wspomnienia. Powoli wyłania się z nich również tajemnica. To właśnie jej rozwiązanie zrobiło na mnie wrażenie i po raz kolejny zmusiło do zastanowienia się nad światem.

Ciągle wpadają w moje ręce ciekawe książki i za każdym razem jakaś walczy z innymi o miejsce na liście ulubionych. Może Wy polecicie mi coś wartego uwagi?