Czy warto „Pieprzyć przyjaciół”?

Ellen – właścicielkę sklepu dla kobiet „Panna Cud” – i Hypera – eksperta od widowisk pirotechnicznych – poznajemy, gdy z okazji jego czterdziestych urodzin, po raz pierwszy jadą do klubu dla swingersów. Po zwiedzeniu lokalu i podejrzeniu kilku par uprawiających seks, trafiają na piękną i młodą Irinę – zawodową tancerkę burleski, która dołącza do nich w gorącym trójkącie. Całość jednak nie kończy się na jednorazowej przygodzie, bo nasza trójka od razu przypada sobie do gustu. Jakby tego było mało, do naszych bohaterów dołącza narzeczony Iriny – Oskar (rolnik? ogrodnik?). Za sprawą książki Sophie Andresky mamy więc okazję przekonać się, jak może wyglądać życie w czworokącie.

Wszystko układa się doskonale. Nasza czwórka szybko zakochuje się w sobie i poza życiem uczuciowym łączy się również zawodowo, wspierając swoje przedsięwzięcia. Zajęcia Iriny są doskonałe do promowania produktów ze sklepu Ellen, która z kolei przyjaciółce podsyła nowe kursantki. Natomiast Hyper posiada odpowiednie kontakty, które pomagają Oskarowi rozwijać biznes ze zdrową żywnością. Wszystko to przeplatane jest oczywiście namiętnym seksem prawie w każdej możliwej konfiguracji.

Kiedy czytelnikowi wydaje się, że już lepiej być nie może, okazuje się, że każdy z naszych uroczych bohaterów posiada jakiś sekret. To Ellen zupełnie przypadkowo odkrywa coś, co wywraca jej świat do góry nogami. Jak zdobyta przez nią wiedza wpłynie na losy ich wszystkich? Co stanie się z tą nietypową relacją? A może to tylko zwykłe nieporozumienie, które da się racjonalnie wytłumaczyć?

Pieprzyć przyjaciół to książka pełna scen erotycznych – małżeńskiego seksu, miłości w trójkącie, igraszek między przyjaciółmi i czworokątnej przeplatanki. To też opowieść o sposobach radzenia sobie z kryzysami w związkach, a także przegląd różnych charakterów – egocentrycznego i bezwględnego Hypera, spokojnej i oddanej Ellen, zwariowanej i roztrzepanej Iriny oraz spokojnego i silnego Oskara. Jest to opowieść o tym, że nie zawsze wszystko wygląda tak, jak się nam wydaje, że ludzie potrafią być okrutni i zaślepieni swoim egoizmem, że miłość nie zawsze wystarczy. To historia o tym, że ludzie zawsze są przede wszystkim ludźmi, ze swoimi słabościami i wadami, a idealne sytuacje nie istnieją.

Książka Sophie Andresky, choć ogólnie dość przyjemna w odbiorze, nie jest jednak bez wad. Nie wiem tylko kogo powinnam się czepiać – autorki czy tłumaczki. Historia bohaterów jest moim zdaniem dość ciekawa. Sceny łóżkowe mogłyby być nawet podniecające (może z jednym szczególnym wyjątkiem), a zwrot akcji dość zaskakujący. Niestety całość pozytywnego odbioru popsuły używane w książce słowa – z jednej strony wulgarne (pizda czy fiut), a z drugiej odrobinę infantylne (puśka) – używane w jednej scenie. Nie czytałam oryginału, więc nie wiem czy słaba pod tym względem jest sama książka czy jedynie jej przekład. Jeśli jednak przymkniemy oko na słownictwo, jest to całkiem przyjemna lektura.

Takie 3/5 z mojej strony.