Dlaczego związki się rozpadają? vol.2

W pierwszej części tekstu Dlaczego związki się rozpadają napisałam, że często źle wybieramy sobie partnera, potem próbujemy go zmieniać, z czasem przestajemy się starać lub niepotrzebnie się poświęcamy. To nie były jednak wszystkie sposoby, jakimi możemy zaszkodzić swojej relacji. W tym tekście podam Wam kolejne.

Nie rozmawiamy

Sprawna komunikacja między partnerami jest kluczowym elementem każdej relacji. Bez niej możemy liczyć co najwyżej na nieustanne kłótnie i narastające problemy, których nie sposób rozwiązać w inny sposób niż rozmową. Jeśli trzymamy wszystko w sobie i nawet nie próbujemy wytłumaczyć ukochanemu, o co nam chodzi, to on się tego sam nie domyśli. No chyba, że związaliśmy się z jasnowidzem lub kimś potrafiącym czytać w myślach. Uprzedzę też, że wykrzykiwanie pretensji czy ranienie partnera złośliwościami pod wpływem nagromadzonych emocji, również w niczym nie pomoże i nie podchodzi pod definicję rozmowy. Warto zatem dowiedzieć się, jak rozmawiać w związku oraz jak rozmawiać z mężczyzną o problemach, a także co zrobić, gdy mężczyzna nie chce rozmawiać o trudnych sprawach.

Poza tym rozmowa nie służy jedynie do rozwiązywania problemów, ale przede wszystkim ma za zadanie pomóc nam poznać siebie nawzajem. To dzięki rozmowie właśnie dowiadujemy się o poglądach ukochanego, o jego przeszłości i planach na przyszłość. Możemy w taki sposób zdobyć wiedzę zarówno o potrzebach, jak i o marzeniach. Zbudować więź, a także potem ją utrzymywać. Pytajcie partnera czy jest szczęśliwy, czy mu czegoś brakuje, czego by od Was chciał. Bądźcie we wszystkich rozmowach szczerzy i otwarci zarówno mówiąc, jak i słuchając.

Nie słuchamy

Bardzo często wydaje się nam (głównie kobietom), że mówienie odpowiednio dużo w zupełności wystarczy. Opowiadamy więc jak minął nam dzień, kogo spotkaliśmy, z kim rozmawialiśmy, co robiliśmy, czego chcemy i oczekujemy. Zwykłemu mówieniu towarzyszy też zazwyczaj marudzenie i stawianie wymagań. Trzeba jednak pamiętać, że ciągłe gadanie nie jest rozmową. Dobra komunikacja polega także na odpowiednim i uważnym słuchaniu partnera. Musisz się zatem przyłożyć i nie tylko nauczyć we właściwy sposób przedstawiać swoje zdanie, ale również pozwalać na to partnerowi. Ważne jest też, żeby nauczyć się słyszeć to, co druga osoba faktycznie mówi. Zbyt często ludzie bowiem „słyszą” to, co chcieliby usłyszeć, a nie to, co ktoś powiedział. Istotne jest także, żeby partnera rzeczywiście wysłuchać, a nie tylko pozwolić mu się wygadać, samemu błądząc myślami gdzieś daleko.

Nie uprawiamy seksu

Ten punkt ma dużo wspólnego z faktem, że w związku przestajemy się starać i rozmawiać. Wiadomo, że po jakimś czasie w naturalny sposób zmieniają się trochę nasze priorytety i zamiast nieustannego leżenia z partnerem w łóżku, wybieramy inne zajęcia. Trochę to wina natury i malejącego poziomu hormonów odpowiedzialnych za popęd seksualny, a trochę nasze zaniedbanie. Tak jak w przypadku dbania o codzienne zadowolenie z życia, tak samo o ogień w sypialni trzeba dbać. Pamiętajmy, że żadne ognisko, bez dokładania do niego drewna, nie będzie palić się wiecznie tym samym płomieniem.

Zadowolenie z seksu wpływa na nasze zadowolenie z życia ogólnie oraz na postrzeganie związku, warto więc dbać o tą strefę. Sposobów na to jest wiele i pisałam już o nich m.in. w tekście jak zostać boginią seksu oraz jak ponownie rozpalić namiętność w związku. Warto też zwrócić uwagę Paniom, że seks nie jest walutą w związku. Nie jest też narzędziem do sterowania partnerem. Porzućcie dziecinne gierki i uprawiajcie seks dla przyjemności.

Ciągle szukamy kogoś lepszego

Chociaż nie mam absolutnie nic przeciwko dążeniu do doskonałości oraz posiadaniu wszystkiego co najlepsze, to jednak jestem przeciwna podejściu, które sprowadza się do myślenia, że wszystko jest lepsze od tego, co akurat mamy. To trochę znak naszych czasów, o którym wspominałam na początku pierwszego tekstu. Ciągle jesteśmy przekonywani o tym, że możemy mieć więcej, lepiej i za mniej, że mimowolnie przenosimy to na relacje damsko-męskie. Jeśli ma to sprawić, że będziemy uważać, że stać nas na coś lepszego niż bijący nas alkoholik, to ok. Jeśli jednak mamy partnera, który świata poza nami nie widzi, spełnia wszystkie nasze potrzeby, dogaduje się z rodziną, tak jak my chce mieć dzieci i w ogóle wygląda jak nasza druga połówka, ale szukamy kogoś, kto jeszcze nie rozrzuca skarpetek po mieszkaniu, to warto się zastanowić czy z naszą głową jest wszystko w porządku.

Dobrze jest zastanowić się czego tak naprawdę chcemy od związku i od partnera (najlepiej potencjalnego). Ustalić czego absolutnie tolerować nie będziemy, a co mimo wszystko pozwoli nam spokojnie spać w nocy. Może zostawianie przez ukochaną brudnych naczyń w zlewie zamiast wstawiania ich od razu do zmywarki nie jest problemem zmuszającym do szukania nowego partnera? Może wystarczy spojrzeć pod odpowiednim kątem, żeby uznać pieprzyk ukochanego za coś uroczego i charakterystycznego tylko dla niego, a nie za wadę dyskwalifikującą kandydata na ojca naszych dzieci?

Nie potrafimy odpuszczać

Związek to nie jest próba sił czy wojna, którą trzeba wygrać za wszelką cenę. Czasem dla większego dobra lepiej odpuścić, nawet jeśli to my mamy rację. Nie musi to oznaczać, że zmienimy własne zdanie. Po prostu nie zawsze postawienie na swoim warte jest ceny, jaką może przyjść nam za to walczenie zapłacić. Zwłaszcza jeśli uważamy się za nieomylnych nieustannie. Partner w końcu może poczuć się gorszy i poszukać sobie kogoś, dla kogo jego zdanie będzie się liczyć. Poza tym można „skapitulować” w danym drażliwym momencie i spróbować ponownie przedstawić swoje zdanie przy innej, bardziej sprzyjającej okazji.

Tak samo sprawa wygląda, gdy uważamy, że tylko nasz sposób na życie jest słuszny. W końcu po to jesteśmy w związku, żeby żyć razem i decydować razem, a nie za kogoś. Jeśli nie dopuszczamy do naszej wizji możliwości zmian i kompromisów, partner może poczuć się przez nas nieakceptowany, niepotrzebny nam do niczego. Albo chcemy mieć partnera, albo pieska, który będzie podporządkowywał się naszej woli.

Możemy też trafić na równie silną, co my, jednostkę i może to prowadzić do nieustannych kłótni w związku. Warto wtedy zastanowić czy wszystkie te rzeczy są tego warte. Może w pewnych kwestiach lepiej sobie zwyczajnie odpuścić?

Nie wyciągamy wniosków po rozpadzie związku

Wiele osób po rozpadzie związku obwinia partnera, a nie widzi swoich błędów. Uważa, że wystarczy znaleźć nowego, w dodatku „odpowiedniego” partnera, prawdziwą miłość i wszystko na pewno samo się ułoży. W rezultacie wielokrotnie powtarza ten sam schemat, który za każdym razem kończy się dokładnie w ten sam sposób. Nie ma sensu oczekiwać różnych rezultatów, jeśli wciąż powtarzamy te same działania.

Dlatego nawet gdy dopiero pierwszy związek się rozpadnie, warto zastanowić się (ale nie zadręczać) przede wszystkim nad własnymi błędami. Co mogłem zrobić lepiej? Czego nie powinnam była robić? Co mogę następnym razem poprawić? Czego powinienem oczekiwać od partnera? Co należało odpuścić, a o co walczyć? Co było istotne, a co jest zupełnie niepotrzebne (np. czepianie się o te skarpetki)? Kiedy rozpada się kolejny związek warto zastanowić się, jakie elementy powtarzały się w każdej relacji. Co było podobnego? Może z jakiegoś konkretnego powodu wybieramy nieodpowiednich partnerów lub postępujemy w szkodliwy dla związku sposób?

To oczywiście nie są wszystkie powody. Można spokojnie dorzucić do tego tak oczywiste przykłady jak brak miłości czy szacunku (zarówno do siebie, jak i do partnera). Popsuć związek może też brak wiary w uczucie partnera i ciągłe domaganie się jego przejawów. Równie szkodliwe jest też zatracanie się w relacji, stawanie bluszczem bez znajomych i hobby. Jakiekolwiek jednak nie byłyby powody, każdemu z nich można wcześniej zapobiec, gdy pracuje się nad sobą i związkiem.

Foto